Niespokojna niedziela w powiecie wieruszowskim. Kilka osób rannych

policja

Wieruszowscy policjanci pod nadzorem prokuratora wyjaśniają okoliczności dwóch wypadków drogowych, do których w minioną niedzielę doszło na drogach powiatu wieruszowskiego. Sprawcą jednego z nich okazał się nietrzeźwy kierujący. Za spowodowanie wypadku drogowego w stanie nietrzeźwości grozi kara do 4,5 roku pozbawienia wolności.

W niedzielę, 11 lipca przed godziną 17:00 na 141 km trasy S8 w Chojnach w kierunku Warszawy, doszło do wypadku drogowego. Z wstępnych ustaleń wynika, że kierujący samochodem Audi A3, 25–letni mieszkaniec Ostrzeszowa, nie dostosował prędkości do panujących warunków ruchu, stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w metalowe bariery ochronne.

- W wyniku wypadku ranny kierujący oraz 30–letni pasażer audi zostali przetransportowani do szpitala. Uszkodzeniu uległ pojazd uczestniczący w tym zdarzeniu, bariery ochronne i słupki hektometryczne. Sprawca zdarzenia w chwili wypadku był trzeźwy. Policjanci pod nadzorem prokuratora wyjaśniają dokładne okoliczności tego zdarzenia - informuje asp. sztab. Damian Pawlak z KPP w Wieruszowie.

Również 11 lipca br. przed godziną 21:00 doszło do wypadku drogowego w Wieruszowie na ulicy Fabrycznej. W tym przypadku policjanci wstępnie ustalili, że kierujący Skodą Fabia, 34–letni mieszkaniec powiatu wieruszowskiego, wyjeżdżając z posesji, nie ustąpił pierwszeństwa przejazdu i zderzył się z prawidłowo jadącym ulicą Fabryczną od ulicy Marianów Audi A3. Audi w chwili wypadku kierował 23-letni mieszkaniec gminy Sokolniki.

W wyniku wypadku kierowca i 22–letnia pasażerka Audi a także pasażer skody z obrażeniami ciała zostali przetransportowani do szpitala. Znacznemu uszkodzeniu uległy również pojazdy uczestniczące w tym zdarzeniu.

- Po badaniu policyjnym alkomatem okazało się, że sprawca wypadku, kierujący Skodą był pijany, miał w organizmie prawie dwa promile alkoholu. Teraz mężczyzna odpowie za spowodowanie wypadku drogowego w stanie nietrzeźwości. Za takie przestępstwo, grozi kara nawet do 4,5 roku pozbawienia wolności. Policjanci pod nadzorem prokuratora wyjaśniają dokładne okoliczności tego zdarzenia - wyjaśnia asp. sztab. Damian Pawlak.